Polityk to zawód, który obdarzamy bardzo niskim zaufaniem społecznym. Jest jednak rzecz, której możesz się nauczyć od polityków i zastosować ją do budowania własnej marki osobistej. Co to takiego? Polityk opiera swoją karierę o rytm kampanii wyborczych. Dlaczego to ważne dla „cywili”?
Oparcie kariery o kampanie wyborcze oznacza dwie rzeczy: konkretne terminy oraz jasno określone cele. Oznacza także, że – znając oba powyższe warunki brzegowe – można sobie zaplanować karierę, używając „inżynierii odwrotnej”. Czyli: napisać swoje CV „od tyłu”. Próbowałeś kiedyś tej metody?
Aby zostać szefem partii w regionie, muszę najpierw zapisać się do partii. Potem muszę zostać delegatem z ramienia naszego koła – najbliższe takie wybory odbywają się za trzy miesiące i potrzebuję poparcia co najmniej dziesięciu innych członków, by je wygrać. Potem potrzebuję wybudować frakcję na zjeździe regionalnym: najbliższy zjazd będzie za pół roku. I tak dalej… Terminy i cele.
Weź teraz swoje CV. Jest napisane tylko do połowy, wiesz? Opisałeś tam rzeczy, które już zrobiłeś ale nie ma tam jeszcze tego, co zamierzasz osiągnąć. Czego potrzebujesz do „odwrotnej inżynierii” swojej kariery? Zacząłbym od trzech rzeczy:
- Zidentyfikuj konkurencję. Tak jak polityk, który przed wyborami delegatów dokładnie wie, przeciw komu będzie stawał, tak samo Ty – planując pierwsze ruchy – powinieneś wiedzieć, kto jeszcze stara się o Twoje stanowisko. Jakie mają słabe strony? Jakie mocne strony możesz pokazać, by dowieść, że jesteś lepszy?
- Zidentyfikuj wzorce. Wiesz, na czym polega problem z czytaniem CV przy rekrutacji? Znakomita większość z nich wygląda tak samo. „Pracuję z pasją”, „świetnie pracuję w zespole”, „moje hobby to kino i książki” – nie wyobrażasz sobie, jak łatwo wybić się z tego tłumu. Jeśli wiesz, jakie reguły chcesz złamać.
- Wyjdź z kategorii. Jeśli firma szuka programisty możesz być pewny, że zgłoszą się… programiści. Czym będą się chwalić? Umiejętnością programowania. Oczywiście, że możesz stawać do tej konkurencji. Ale możesz zrobić coś innego. Bądź tym, który ma najlepsze hobby. Jeśli mam do wyboru dwóch świetnych programistów, z których jeden wieje nudą a drugi ma ciekawą historię do opowiedzenia… którego wybiorę?
Zastanów się. Jakie są najbliższe wybory, które musisz wygrać? Jak zamierzasz się do tego zabrać?
Dobra, w takim razie mam pytanko. Piszę CV i w moich zainteresowaniach wpisuje, że od paru lat trenuje MMA i zdarzyło mi się wygrać kilka zawodów amatorskich. Oczywiście pośród grona osób startujących na stanowisko specjalisty ds. marketingu będą również osoby trenujące ale z reguły mniej „krwawe” sporty i mnóstwo osób, których pasją jest kino i książki. Jak odebrałby pracodawca taki wizerunek na tle innych ? Nie ukrywam, że spotkałem się już z opiniami osób, które twierdziły, że boją się takich ludzi no i zakładały z góry, że nie przyjmą ich do pracy, ponieważ na bank będą agresywne.
Wydaje mi się, że sam sobie odpowiedziałeś :) Jeśli wiesz, jakie wątpliwości usłyszysz, trzeba je rozwiać, zanim ludzie zdążą zadać pytanie. Czyli: trenuję MMA, co daje ujście mojej energii, dzięki czemu jestem totalnie skoncentrowany w pracy (albo coś w ten deseń) :)
Z jednej strony racja, z drugiej strony spotkałem się już z tym, że w dalszym ciągu często się zdarza, że pokutuje w takich przypadkach stereotyp o agresji co jest dziwne, bo w końcu „jesteśmy nowoczesną i bardzo wyzwoloną agencją reklamową przecież”. Cóż zawsze można napisać, że zawodowo wyplatam kosze wiklinowe ;) co pozwala mi skupić się na problemie w sposób bardzo analityczny.
Polemizowałabym z tym ciekawym hobby, to też trzeba czasami dostosować do rodzaju pracy jakiej ktoś szuka. Ja zazwyczaj rekrutuję lektorów / metodyków / managerów szkół, zwracam uwagę na zainteresowania, ale zdarzyło mi się skreślić (albo inaczej: nie wybrać) kogoś kto miał zainteresowania głęboko związane z religią (nie pochwalam demonstrowania poglądów religijnych w pracy), sporty ekstremalne i mega egzotyczne wyprawy (stawiam na ciągłość pracy i małą retencję), piercing i tatuaże (dzieci się boją Pani/Pana) itp…
Story, story everywhere :) To trochę jak z planowaniem 5 lat do przodu, większość żyje z miesiąca na miesiąc. Oczywiście ciężko dać konkret w perspektywie 5 lat – ale można chociaż widzieć ląd, do którego się płynie.
Proaktywne zabranie rekruterowi klasycznego pytania: „Gdzie Pani/Pan widzi się zawodowo za 3-5-10 lat?” i zgrabne oddanie elementów tych przemysleń w CV/liście motywacyjnym może pomóc w wybiciu się z tłumu
W polityce, konkurencji można jednak się spodziewać i rzadko zaobserwować można wysokie awanse młodych członków partii, wydaje mi się to „branża” gdzie łatwiej można określić „CV przyszłości”.
Moja branża (branding) stale się rozwija i wydaje mi się że określenie tego co będę robił za 5 lat może być tylko sprecyzowanym celem, jednak nie jestem w stanie tak kontrolować konkurencji, jak w politycznych partiach, gdzie można łatwiej analizować i budować na bieżąco strategie pod swoje cele.
Najważniejsze zdanie z tego tekstu: Jeśli wiesz, jakie reguły chcesz złamać. Najpierw trzeba je poznać żeby później zaistnieć i wybić się na tle konkurencji. Docierałem do tych wniosków metodą prób i błędów gdzie po wielu porażkach w końcu zadajesz sobie pytanie: co myśli osoba siedząca po drugiej stronie, jak ten proces wygląda z drugiej strony, kogo ja bym zatrudnił?