Co to jest LinkedIn?

Co to jest LinkedIn?

Dużo ostatnio o LinkedIn, dorzucę więc swoje trzy grosze. Nie o tym, co to jest LinkedIn czy jaki jest fajny i ważny (bo to już pewnie wiecie). Najwięcej użytkowników LinkedIna to osoby z wyższym wykształceniem i dobrymi zarobkami, jest tam też aż 98% rekruterów – chyba fajnie znaleźć się w takim gronie? Dziś zatem podrzucam kilka pomysłów, jak wykorzystać tę platformę do budowy swojej marki – i zrobić to dobrze. 

Podsumowanie profilu pod zdjęciem

Zacznijmy od podsumowania profilu, zaraz pod twoim zdjęciem. Masz tam 2.000 znaków, aby zrobić dobre pierwsze wrażenie, przyciągnąć oko i ewentualnie zakomunikować swoje potrzeby. Nie przesadzaj z długością – pomyśl o tym, co w rzeczywistości ktoś może chcieć się o tobie dowiedzieć. Wejdź w buty kolegi z pracy, potencjalnego partnera biznesowego, klienta czy rekrutera. Nie interesuje ich, że jesteś „otwarty, zorganizowany i masz duże doświadczenie”. Unikaj wytartych frazesów, żargonu, zawiłych zdań, szukaj za to konkretów i słów kluczowych. Podsumowanie powinno być nasiąknięte Twoją osobowością, możesz próbować być zabawny, ale nie przesadź – LinkedIn to nie Instagram, tutaj pokazujemy tą bardziej profesjonalną twarz. 

Zdjęcia w profilu

Wróćmy jeszcze na chwilę na najwyższe piętro twojego profilu i przyjrzyjmy się zdjęciom. To, jak powinno wyglądać twoje profilowe na pewno wiesz. Ale czy wrzuciłeś już zdjęcie w tle? Ono też ma znaczenie. To świetna okazja, żeby zaprezentować swój branding. Wrzuć zdjęcie/spersonalizowaną grafikę z identyfikacją wizualną swojej firmy lub marki. Wygląda to dużo lepiej niż przypadkowa fotka z banku zdjęć lub jedno wielkie nic.

Sieć kontaktów na LinkedIn

Dwie rzeczy, które większość osób na LinkedInie ogarnia, to uzupełnienie sekcji doświadczenie i zapraszanie do grupy kontaktów. Jeżeli chodzi o to pierwsze, to w zasadzie nie mam nic do dodania ponad to, co opisałem w podsumowaniu profilu. Twoim najlepszym drogowskazem i doradcą będzie wczucie się w skórę osoby, dla której rozwijasz profil – najczęściej rekrutera lub klienta. W ten sposób sam dojdziesz do tego, że tej osoby nie interesuje twoje doświadczenie w pracy kolportera ulotek w lecie między drugą, a trzecią klasą liceum, jeśli teraz pracujesz jako informatyk. Konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety.

Inaczej, niż to się ma na Facebooku, na LinkedInie możesz zapraszać do znajomych nie tylko osoby, które rzeczywiście znasz. Akceptowalny jest tam pewnego rodzaju networking, tj. uderzanie do ludzi, z którymi znajomość przyniesie wam obojgu jakieś korzyści. Warto takie zaproszenie okrasić krótką, ale spersonalizowaną wiadomością, na przykład z powodem, dla którego inicjujemy kontakt.

Referencje i potwierdzenie umiejętności

Przechodzimy do rekomendacji, czyli superfajnej części profilu, którą większość osób pomija. Zauważcie, że to idealna okazja na wcielenie w życie idei social proof. Takie referencje XXI wieku. LinkedIn ułatwia nam zadanie – możesz poprosić o rekomendacje dowolny kontakt z poziomu swojego profilu. Skorzystaj z tego, szczególnie, jeśli poszukujesz nowej pracy czy zleceń. Nie ograniczaj się do swoich szefów, rekomendacje mogą ci napisać klienci czy nawet koledzy z pracy. Tak jak w przypadku podsumowania profilu, poproś o konkrety, przykłady i wymierne umiejętności. „Janek był super kumplem dwa rzędy z tyłu, zawsze pytał czy też chcę batona z automatu” raczej nie zadziała. Spróbuj zebrać przynajmniej pięć rekomendacji, dziesięć będzie wyglądać świetnie. 

Na podobnej zasadzie funkcjonują potwierdzenia umiejętności, wymagają za to o wiele mniej wysiłku. Wszystko, co musisz zrobić, to uzupełnić profil o umiejętności, które posiadasz (ponownie, unikaj tych nieprecyzyjnych i wyświechtanych), a następnie czekać (lub prosić) linkedinowych znajomych o kliknięcie potwierdzenia. Social proof jak się patrzy.

Grupy na LinkedIn

Skoro jesteśmy przy dowodach społecznych, nie mogę nie wspomnieć o grupach. Grupy na LinkedInie idą w podobną stronę co te na Facebooku – działają coraz prężniej i ściągają ludzi z walla. To wciąż dobry czas żeby założyć i rozkręcić własną, o ile oczywiście masz na nią sensowny pomysł. 

Bądź pomocny w grupach, popisz się swoją ekspertyzą. To jeden z najlepszych sposobów, aby zaistnieć na tej platformie. Jeśli zainteresujesz kogoś swoją wypowiedzią, od zapoznania dzieli was tylko jeden klik. Ten klik może zmienić tor twojej kariery. 

Wall na LinkedIn

Oprócz wrzucania postów w grupach, możesz oczywiście robić to na swoim profilu. Wciąż niewiele osób korzysta z tej możliwości, więc na wallu LinkedIna jest dla ciebie dużo miejsca. Nie musisz się martwić, że twoje posty znikną w gąszczu innych jak na Facebooku. Co wrzucać? Wszystko, co może zainteresować twoje profesjonalne kontakty. Czyli sobotnia jajecznica odpada (też mi smutno). Jeśli piszesz artykuły, kręcisz filmy lub tworzysz coś, co może zostać sfotografowane, miejsce tego jest w poście na twoim profilu. Jeśli natkniesz się w internecie na coś, co może zainteresować twoją sieć i za udostępnienie czegoś spodziewać się krótkiego „dzięki”, miejsce tego jest w poście na twoim profilu. LinkedIn udostępnia też opcję prowadzenia czegoś w rodzaju bloga. Artykuły będą publikowane na platformie, więc z góry zyskujesz szanse na pewien zasięg. Do rozważenia.

Czy wiesz, że jednym z pierwszych wyników w Google na hasło „Imię Nazwisko” jest często profil na LinkedIn? Zazwyczaj jest to wynik, którego nie musisz się wstydzić (w przeciwieństwie do twoich wypowiedzi w dyskusji na temat zielonej szkoły na Naszej Klasie). Oczywiste jest więc, że musisz ten profil dopieścić. Możesz go również dopieścić pod kątem SEO, i powiem ci, że jest to bardzo dobra strategia. Porady te nie zmieszczą się jednak w tym artykule, więc odsyłam cię do tego posta na… zgadłeś, LinkedInie.

Jak już uporasz się ze swoim profilem, to wykorzystaj go na jeszcze jeden sposób: umieszczając link do niego w swoim CV. Szkoda, żeby cała twoja praca poszła na marne. Większość rekruterów i tak cię tam wyszuka, ale nie zaszkodzi odrobinę ułatwić im zadania. Pamiętaj, że LinkedIn przypisuje ci adres URL samodzielnie, na szczęście jednak możesz go edytować z poziomu swojego profilu.

To co? Odświeżamy profile na wiosnę? 🙂

Autor
Paweł Tkaczyk
Paweł Tkaczyk