Pomyśl o swoim ulubionym zespole, muzyku lub pisarzu. Jak wiele dasz za bilet, dzięki któremu możesz go (lub ją) spotkać osobiście? A jeśli dowiesz się, że na spotkanie musisz czekać dziesięć lat – nadal warto? Pewnie mniej, ale jednak…
A teraz przypomnij sobie siebie dziesięć lat temu. Kto był Twoim idolem? Jakie książki Cię zachwycały? Za spotkanie z kim wtedy dałbyś olbrzymie pieniądze? Czy to spotkanie warte byłoby tych pieniędzy dzisiaj? A co z Twoimi marzeniami sprzed dziesięciu lat? Czy nadal o tym marzysz dziś?
Iluzja końca historii
Daniel Gilbert to psycholog z Harvardu który specjalizuje się w badaniu tego, jak sami przewidujemy własną przyszłość. Okazuje się, że nie jesteśmy w tym bardzo dobrzy. Wiemy, że w ciągu życia się zmieniamy, jednak mocno nie doceniamy skali tej zmiany. Wydaje nam się, że to, co czujemy i myślimy dziś będzie nam towarzyszyć do końca naszych dni. Piętnastolatek myśli, że jego poglądy są już ukształtowane, dwudziestopięciolatek uważa, że jest gotowy na resztę życia, trzydziestopięciolatek patrzy na niego w retrospektywie i myśli „Jaki Ty byłeś głupi…” Ale ten sam trzydziestopięciolatek uważa, że to on jest już dojrzały i w pełni świadomy… Gilbert nazywa to „iluzją końca historii” – choć wiemy, że w przeszłości się zmienialiśmy, dziś uważamy się za „skończone dzieło”.
Dlaczego o tym piszę? Nowy Rok to czas nowego początku, rozpoczęcia z czystą kartą, „nowego rozdania”. Chciałbym Ci uświadomić, że tak nie jest. To nie jest restart systemu. Restart zakłada, że „czysty” system jest nadal tą samą wersją, która była zainstalowana wcześniej. Tymczasem tak nie jest.
Zmieniasz się bardziej, niż jesteś w stanie to dostrzec i docenić. Im szybciej i bardziej dosadnie to sobie uświadomisz, tym łatwiej będzie w te zmiany wejść. Bo zmiany są nieuniknione. Czasem mniejsze kumulują się w jedną większą, czasem postępują metodą małych kroków. Ale nowy rok to upgrade, nie restart. Co to oznacza?
Trzeci worek na postanowienia
Kiedyś, gdy planowałem restart, rzeczy do zrobienia wkładałem do dwóch worków: „teraz” i „później”. Od kiedy uświadomiłem sobie, jak bardzo się zmieniam, dodałem jeszcze jeden worek. Taki z napisem „nigdy”. I nie mam problemów z przekładaniem do niego rzeczy zarówno z „teraz” jak i z „później”. Może i Tobie to potrzebne?
Chcesz wiedzieć, jak bardzo się zmieniamy? Gilbert i jego zespół to zmierzyli. Okazało się, że zmiana, jaką przewidujemy, że zajdzie w nas w ciągu całego życia dokonuje się… w ciągu dziesięciu lat. Pomyśl teraz o Twojej przyszłości i o tym, jak Twoje wierzenia i poglądy będą się zmieniać do starości. A potem uświadom sobie, że ta „starość” nadejdzie już za dziesięć lat. Dalej leży nieoznaczone terytorium. A żeby tam wędrować, Twoje worki „teraz” i „później” nie mogą być pełne. Co wyrzucisz?
Hmmm… To wymaga głębszego namysłu, a póki co nawet nie wiem czy mnie zdołował te post czy nastroił pozytywnie. Ale przyznam, że to najciekawsze „życzenia” noworoczne jakie otrzymałam! Pozdrawiam!
10 lat, w których wydarza się wszystko i nic. I tak co dziesięć lat, albo nawet częściej… Dzięki temu, że nigdy nie będziemy w pełni ukształtowani, cały czas możemy zakładać, że najlepsze jeszcze przed nami, bo to co najlepsze zmienia się równie szybko, jak my.
Dziękuję i życzę samych pięknych dni w 2015.
Ja mam wrażenie, że czas strasznie ucieka przez palce, że 10 lat to takie nic, taki pstryk. Doskonale pamiętam, jak 10 lat temu o tej porze czekałam na pełnoletność, która… no właściwie nie zmieniła nic. Właśnie 10 lat temu co innego nazywałam „najważniejszym”, zmieniamy się, przechodzimy transformacje, dokładnie tak, jak piszesz. Długo się oszukiwałam, że tak nie jest.
Zmiany, które zachodzą w ciągu całego życia, to nie tylko starość. To też dojrzałość.
W związku z powyższym, jeśli tę dojrzałość, którą sobie wyobrażam, osiągnę już za 10 lat… nie jest to taka zła perspektywa 🙂
Łączy się to niejako z tym badaniem, w którym jedni studenci zapisywali plany, a inni nie. Ci co zapisywali, w porównaniu do tych co tego nie robili, zdobyli wysokie stanowiska np: sędziów, gubernatorów, senatorów itd.
Osobiście bardziej realne wydają mi się 5-letnie plany dość ogólne i im bliżej do 2-3 lat i roku, a następnie miesięcy coraz bardziej szczegółowe. Lubię wracać od tych marzeń i planów z 3-5 lat wstecz, bo widzę jak wiele udało nam się osiągnąć. Jednocześnie, że są rzeczy, które na dzisiaj w ogóle się nie liczą, mimo, że kilka lat temu były zapisane na tej liście.
PS: Dzięki za życzenia. Ciekawe. 😉
Tak, potrzeba nam więcej luzu i dystansu do siebie i swojego życia.
Ten worek „nigdy” to ciągła nauka asertywności i pokory, takie dwa w jednym. Dzięki za ten wpis, mnie zdecydowanie dał sporo pozytywnej energii 🙂
Moja odpowiedź na Twoje pytanie Paweł jest oczywista wyrzucę worek „później”. Często zdarzało mi się mówić później zrobię to później tamto, aż w końcu wychodziło, że to „później” takie pozostało. Człowiek się zmienia dlatego moim zdaniem powinniśmy żyć chwilą obecną. Robić w miarę możliwości co możemy aby to „później” robić „teraz”
CARPE DIEM.
Jasne że wyrzucę później! Wszystko będę robić teraz- i to uświadomiłam sobie jakiś czas temu 😉 Mało tego będę oszukiwać przeznaczenie, żeby za dziesięć lat móc powiedzieć- Kurka, mam jeszcze przynajmniej dyszkę do starości!
A wtedy znów oszukam przeznaczenie…;)
Dostrzegam.
Doceniam.
Lubię.
10 lat temu… też.
co autor wkłada do worka ,,nigdy” – proszę o konkretne przykłady
Patrząc na to jak daleko udało się mi zajść ..hm..wyrzucę worki heh..
odświeżanie starych postów dla nowych czytających
Bardzo dobra strategia.