Tiry na tory – o kotach i korkach samochodowych

Kategorie: Marka i marketing

0

Wyobraź sobie ścieżkę z piasku. Rano spadł na nią deszcz i piasku nie da się już przesypywać między palcami, jest zlepiony w dość twardą masę. Wyobraź sobie, że po tej ścieżce przejeżdża rowerzysta. Co zostawia za sobą? Długą, głęboką koleinę, prawda? A teraz wyobraź sobie kocią rodzinę przebiegającą przez tę samą ścieżkę. Ile kotów musiałoby nią przebiec, żeby zostawić tak samo głęboką koleinę?

Nie wiem, jak wygląda sprawa z kotami, ale znam wyniki badań w „cięższej” kategorii wagowej. Droga pokryta asfaltem (który jest nieco twardszy od piasku) jest rozjeżdżana przez załadowanego po czubek TIR-a (który jest nieco cięższy od roweru). Czy wiesz, ile samochodów osobowych (które są nieco cięższe od kotów) musi przejechać po tej drodze, aby dokonać tych samych zniszczeń? Okazuje się, że naukowcom chciało się to policzyć – ponad 163.000 (sto sześćdziesiąt trzy tysiące!) samochodów osobowych!

Potrafisz sobie wyobrazić, ile to aut? Gdybyśmy ustawili je w korku, zaczynałby się koło Zakopanego a kończył w okolicach Gdańska. A gdybyśmy puścili ten korek po drodze, musiałby jechać bez przerwy przez 90 godzin(to niemal trzy doby), by „dorównać” zniszczeniom, na które TIR potrzebował jedynie trzech sekund…

Odpowiednie dać rzeczy słowo

Powyższy tekst ilustruje, jak ważne jest zainwestowanie w odpowiednio przygotowaną strategię komunikacji – niezależnie od tego, czy jesteś firmą, która mówi o swoim produkcie, czy organizacją pożytku publicznego, która chce zmienić nasze życie na trochę lepsze. Medialne otwarcie kampanii społecznej „Tiry na tory” nie mogło być lepsze – news z konferencji prasowej „podchwyciły” m.in. Gazeta Wyborcza czy Polskie Radio. Dlaczego to działa tak dobrze?

O cytowaniu statystyk

Jeśli chcesz pokazać wyniki badań, statystyki czy mówiąc najogólniej „cyferki”, musisz pamiętać o dwóch niezwykle ważnych rzeczach związanych z ludzką percepcją. Po pierwsze, nie mamy pamięci do liczb – dużo lepiej zapamiętujemy relacje między nimi. Wszyscy wiedzą, że TIR-y niszczą nasze drogi, jednak żebyśmy uświadomili sobie jak bardzo, musimy odwołać się do relacji. Jeden TIR to zniszczenia podobne do tych, jakie wyrządzi 160.000 samochodów osobowych.

Jednak te 160.000 obrazuje drugi problem z cytowaniem statystyk – nasze pojmowanie wielkich liczb jest ograniczone „miarą zdrowego rozsądku” – powyżej pewnego poziomu w naszym mózgu pojawia się po prostu kartka z napisem „bardzo, ale to bardzo dużo”. Aby uświadomić ludziom skalę zjawiska, trzeba je sprowadzić do „rozsądnych” rozmiarów. Stąd zamiana abstrakcyjnej liczby na konkretną odległość (od Zakopanego do Gdańska), stąd porównanie czasów przejazdu – wszyscy „czujemy” różnicę między trzema sekundami a trzema dobami.

A teraz podpisz petycję!

Powyższe wyniki badań nie są wyssane z palca – o tym, jak możesz oddziaływać na drogę możesz się świetnie przekonać, powtarzając eksperyment z rowerem i kotami (powodzenia w ich liczeniu!). Dlatego powyższy wpis nie miał jedynie na celu podzielenia się wiedzą, proszę Cię o rzeczywiste działanie. Na stronie akcji „Tiry na tory” (www.tirynatory.pl) jest petycja, którą możesz podpisać. Kliknij i podpisz ją – to niecała minuta Twojego czasu (mniej, niż zajęło Ci czytanie tego wpisu). Organizatorzy akcji upewnią się, że Twój podpis zostanie dobrze wykorzystany. Poznałem ich i mogę za to ręczyć 🙂

Co jeszcze możesz zrobić? Podziel się tym wpisem – na Facebooku, Twitterze, Śledziku (dla ułatwienia pod spodem masz kilka guzików, które wystarczy nacisnąć). Fajnie byłoby przejechać z Krakowa do Rzeszowa bez konieczności wyprzedzania TIR-ów, prawda? 😉

 Cześć! 

Nazywam się
Paweł Tkaczyk

Zarabiam na życie opowiadaniem historii. Jestem strategiem, właścicielem agencji MIDEA, autorem trzech bestsellerowych książek i mówcą publicznym. Wśród moich klientów są firmy takie jak Orange, GlaxoSmithKline czy SONY.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>