Niektóre idee są tak głęboko osadzone w naszej rzeczywistości, że nikomu nie przychodzi do głowy, by rzucić im wyzwanie. 19-minutowa prezentacja z TEDx w Lublinie dokładnie o tym. O Carlu Gaussie, Danielu Kahnemanie i… kierowcach, którzy nie powinni być traktowani równo przez prawo.
6 kwietnia
przydałyby się ćwiczenia z wymowy i trochę mniej chodzenia. Amerykański styl po polsku nie brzmi i nie wygląda aż tak dobrze.
bardzo lubię Pana czytać, ale słuchanie jest wciąż zbyt trudne.
Poza tym słowo ciota na scenie nie przystoi.
A mi się akurat podoba.
Dzięki za informację zwrotną. Niestety, jak dostaję przestrzeń na scenie, to chodzę. Nie potrafię mówić stojąc w miejscu 🙂
Naprawdę nie chodziło mi o hejt. Uznałam, że takiemu profesjonaliście jak pan Paweł można powiedzieć szczerze wrażenia. I zapewniam, że konwencja TED-owa jest mi nie obca, sądzę tylko, że wszystko z umiarem i wyczuciem wwarto dostosować do warunków kulturowych.
Nie odebrałem tego jako hejt 🙂
haha. co za hejt.
Pani Olu kwestia gustu.
A słowa „ciota”, „dupa” czy inne lekkie przekleństwa raczej rozbudzają publiczność (co widać po reakcji). Śmieszny zarzut, ale wynika chyba z braku znajomości konwekcji prezentacji na TED.
siedziałam w pierwszym rzędzie, rzeczywiście podążanie wzrokiem za Pawłem było uciążliwe 🙂 reszta ok
Przepraszam 😉 W trakcie prezentacji współczułem też kamerzystom 🙂
Hm Panie Pawle pozwolę sobie na odrobinę przyczepienia się zwłaszcza do końcowych słów czyli generalizowania tego, że nie mamy ludzi którzy chcą jeździć wolno/bezpiecznie. Osobiście uważam, że nastawienie ludzi do jazdy również sprowadza się do krzywej słoniowej 🙂 I po 2 stronie od piratów drogowych mamy również ludzi którzy z własnego poczucia etyki i wewnętrznych zasad moralnych nie jeżdżą w sposób niebezpieczny/ zbyt szybki. Więc generalizowanie że każdy z nas jeździ wolniej tylko dlatego że boi się kary jest moim zdaniem krzywdzące dla tych „bogatych” moralnie ludzi. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Zgadzam się. Jeśli ktoś jeździ wolno już dziś, nie interesuje mnie zmiana jego zachowań. Dlatego skupiłem się na tych, którzy jeżdżą „z przekonania” wbrew przepisom.
Hm… ja jeżdżę szybko i dość „dynamicznie”. Ostatni mandat – 3 lata temu. Dziś się spieszyłam, i zawinęłam na strzałce do skrętu w lewo (czyli bez możliwości zawracania oficjalnie…). Za mną kolejny samochód, za nim policja. „No to będzie co najmniej pouczenie”, myślę sobie. Nie, policja olała złamanie przeze mnie przepisów i dalej sobie spokojnie patrolowała ulice, nie nękana przez nikogo…. (Na następnych światłach zorientowałam się, ze z tego pośpiechu jadę też bez świateł…) „Karalność” kierowców w PL nie ma wiele wspólnego z rzeczywistymi ich umiejętnościami czy przestrzeganiem przepisów niestety. To po prostu kwestia farta.
To jest skrzywienie poznawcze – coś spotkało Ciebie (jedną osobę) jeden raz, a ekstrapolujesz to na ogólną skalę: „karalność kierowców w PL” 🙂
Pawle, opisuję swój przypadek (o zgrozo! nawet z dzisiaj, a ekstrapoluję to na cały rok! :), ale to tylko jedna z wielu zasłyszanych historii. Statystyk w tym zakresie wiarygodnych nie ma i prawdopodobnie nie są możliwe w ogóle (musiałaby się opierać na badaniu ankietowym, (bo przecież nie mogłoby to być badanie realnej „przestępczości” vs. jej wykrywalność, bo nadal porównywalibyśmy wykrywalność z wykrywalnością). A zeznanie w ankiecie = przyznanie się do popełnienia i tu pojawia się wiele problemów natury prawno-etycznej).
Poza tym – doskonale wiemy, że jeden przypadek bardziej przekonuje niż statystyka 🙂 Ty też opowiadałeś o jednej loterii 🙂
Pawle, świetna wg mnie „przemowa”. Dobry temat, niezła argumentacja, like it 🙂 Natomiast rzeczywiście ciut mniej chodzenia by się przydało, i trochę więcej kontaktu z publicznością: choćby więcej patrzenia na nich 🙂 ale ogólnie super, gratulacje 🙂
Ze sceny teatru nie widać publiczności, siedzą niżej a w oczy walą reflektory. Mogę jedynie zgadywać, że są 😉
Możesz także udawać że ich widzisz 😉