Bez wielkich fanfar w polskiej Sieci pojawił się jeden z największych graczy na rynku serwisów społecznościowych, Facebook. Czy nasz lokalny potentat, nasza-klasa.pl, powinien się obawiać? Uważam, że tak…
Nasza-klasa zdobyła tak wielką rzeszę użytkowników dlatego, że jest prosta w obsłudze. Kiedy już stworzymy nasz profil, przyłączymy się do odpowiednich szkół i wyszukamy znajomych, nie zostaje nam wiele do zrobienia. Możemy dodawać zdjęcia, komentować zdjęcia znajomych, pisać wiadomości czy uczestniczyć w forach dyskusyjnych. To właściwie tyle.
Jest spora część ludzi, którym to wystarcza, ale znaczna część użytkowników Sieci (zwłaszcza nastolatków) po pewnym czasie „wyrośnie” z tak prostej funkcjonalności, pragnąc czegoś bardziej zaawansowanego. Nasza-klasa dostrzega ten trend i sukcesywnie dodaje nowe funkcje (możliwość oznaczania się i innych na zdjęciach, możliwość dodania wizytówek na własną stronę, czy tzw. „friend feed”, czyli informacje o każdej aktywności naszych znajomych). Niedługo pewnie dołączy możliwość tworzenia grup i aktywnego tworzenia własnego „kanału informacyjnego”. Tylko czy to wystarczy? Wszystkie te funkcjonalności są dostępne na Facebooku od dawna…
Co potrafi Facebook? Jego siła tkwi przede wszystkim w aplikacjach pisanych przez zewnętrznych programistów. Facebook był jedną z pierwszych witryn społecznościowych, która udostępniła API (czyli de facto dostęp do swojego serwisu) zewnętrznym firmom. Dzięki temu powstało mnóstwo aplikacji: niektóre integrują Facebook z zewnętrznymi serwisami (jak Flickr, Digg, Picasa itp.), inne pomagają w ogarnianiu chaosu informacyjnego… Znakomita ich część jest jednak poświęcona rozrywce.
No właśnie, jaką rozrywkę oferuje nam nasza-klasa? Poza nabijaniem się ze znajomych na zdjęciach, praktycznie żadną. Na Facebooku można porównać nasz gust filmowy z preferencjami wybranych znajomych, utworzyć grupę fanów jakiegoś zespołu (o dużo większej funkcjonalności niż „konto fikcyjne” na n-k) czy zorganizować spotkanie za pomocą wbudowanego modułu „wydarzenia”. Spragnione rozrywki nastolatki mogą na Facebooku spędzać długie godziny robiąc różne rzeczy, nie tylko komentując fotki znajomych…
Aplikacje Facebooka to także dobry sposób na biznes. Wiele firm buduje świadomość marki właśnie za ich pomocą. Nie ma żadnego powodu, by nie robić tego w Polsce. Może poza jednym: Facebook w Polsce dziś to nadal nisza dla „zaawansowanych” użytkowników sieci społecznościowych. Ale to się zmieni. Kiedy padła bariera językowa, nie ma już powodu, by nie zaprosić do Facebooka wszystkich swoich znajomych. I ludzie to robią. Wkrótce zatem Facebook zacznie się liczyć także jako polski gracz.
Chcesz zobaczyć Facebook w akcji? Oto kilka przykładów:
- Grupa poświęcona reklamie i marketingowi na Facebooku (a więc to nie tylko o najnowszym makijażu Britney…). Przyłączysz się?
- Strona skupiająca czytelników tego blogu (OK, dopiero ją założyłem na potrzeby tego wpisu, więc jestem tylko ja ;))), zostań fanem 😉 Strona jest po angielsku, bo to zewnętrzna aplikacja, doskonale integrująca się z Facebookiem
- Mój profil na Facebook, dodaj mnie do znajomych…
Jedyne, czego Facebook teraz potrzebuje, to odrobina integracji z polskimi serwisami społecznościowymi, a zwłaszcza tymi, które celują w zaawansowanych użytkowników Sieci. Czekam zatem niecierpliwie na Facebookowe aplikacje produkcji Wykop.pl, Blip.pl, Flaker.pl czy GoldenLine.pl…
Napisane 6 lat temu, a ile w tym prawdy. 🙂