Dwie niespodzianki na lotnisku

Pokażę Ci dwa przykłady próby zachwycenia klientów – jeden dobry i… jeden gorszy. Oba dzieją się na lotnisku.

Kategorie: Marka i marketing

47

Wyobraź sobie, że jesteś pracownikiem kreatywnym agencji reklamowej. Dostajesz brief od klienta: sprawić, żeby jeden z naszych klientów poczuł się bardzo, bardzo wyjątkowo. Jakie pomysły przychodzą Ci do głowy?

Ja pomyślałem: rozpieśćmy go. Niech odpocznie, zrobi coś, o czym zawsze marzył. Oczywiście najpierw musimy się o tych marzeniach dowiedzieć, ale może jest coś, czego chcieliby wszyscy?

Wiem, dajmy mu prezent. Najlepiej taki przemyślany, nie byle co – wysłuchajmy go a potem zaskoczmy tym, że spełnimy jego marzenie.

Dokładnie tak zachowały się linie lotnicze WestJet kiedy chciały docenić swoich pasażerów przed Bożym Narodzeniem w zeszłym roku.

A teraz powiedz, jak powinien brzmieć brief, który generuje następujący pomysł:

Kiedy pasażer podejdzie, aktorzy Teatru ROMA zaczną śpiewać piosenkę Mamma Mia zespołu ABBA (tylko po polsku), potem damy mu zaproszenie na musical Mamma Mia na luty 2015 roku i ewentualnie jakiś posiłek podczas lotu.

W celebrowaniu półmilionowego pasażera Dreamlinera było bardzo dużo Mamma Mia, Teatru ROMA i LOT-u, a bardzo mało… celebrowania samego pasażera. I w sumie nic w tym złego gdyby nie to, że… to miało być powitanie półmilionowego pasażera. A może to promocja musicalu? Tylko że wtedy pasażer jest zupełnie zbędny.

Kiedy oglądałem akcję WestJet myślałem sobie „Jak wiele bym dał, żeby być jednym z tych pasażerów…” Kiedy oglądałem flashmob LOT-u myślałem „Rany, jak dobrze, że to nie mnie spotkało…”

 Cześć! 

Nazywam się
Paweł Tkaczyk

Zarabiam na życie opowiadaniem historii. Jestem strategiem, właścicielem agencji MIDEA, autorem trzech bestsellerowych książek i mówcą publicznym. Wśród moich klientów są firmy takie jak Orange, GlaxoSmithKline czy SONY.

  • Kiedy oglądałem akcję WestJet myślałem sobie „Jak wiele bym dał, żeby
    być jednym z tych pasażerów…” Kiedy oglądałem flashmob LOT-u myślałem
    „Rany, jak dobrze, że to nie mnie spotkało…” – Lepiej bym tego nie określił!

    Dzięki taki zastrzyk pozytywnej energii był potrzebny!

    • Magdalena Kurcz pisze:

      Dokładnie to samo pomyślałam – straszne…

    • Nah, nah. Pomyślałeś „jak wiele bym dał, żeby być jednym z tych pasażerów i poprosić o big screen TV, a nie ciepły szalik” :D

    • Karolina Kalemba pisze:

      Jeszcze to „ech, Ty, już cię nie wypuszczę stąd”… Zwrot trochę trąci niechcianym gościem i jakoś tak mi się z filmem „Terminal” skojarzyło :D

  • Coś w tym jest. Moja 1 myśl, chciałbym być pasażerem lotu WestJet. No i głupio być 499.999 pasażerem albo 500.001. ;) Pomijam rzecz jasna Teatr Roma, który uwielbiam i mógłbym tam przesiadywać co weekend.

  • Matt pisze:

    Trochę zażenowany, wyeksponowany i wycofany ten pasażer LOT’u ;)

  • Patrycja Kurzawa pisze:

    > Kiedy oglądałem akcję WestJet myślałem sobie „Jak wiele bym dał, żeby
    > być jednym z tych pasażerów…” Kiedy oglądałem flashmob LOT-u myślałem
    > „Rany, jak dobrze, że to nie mnie spotkało…”

    Dokładnie. Ja pomyślałabym sobie: matko, za jakie grzechy.

    Ale trzeba przyznać, że mnóstwo osób zachwyciło się tą akcją i przysyłało sobie linka, więc myślę, że akcja mimo wszystko jest pozytywna, a LOT zrobił sobie dobry PR. Choć, faktycznie, można było rozegrać to lepiej. :)

    • Pati, ale dobrze wiesz dlaczego – bo u nas w kraju smutnych panów w garniturach KAŻDA akcja, która choć trochę odbiega od standardu jest omawiana i przesyłana.
      Patrz smutny autobus, że wezmę pierwszy przykład z brzegu ;)

  • Anna Zaprzelska pisze:

    Twoje podsumowanie Pawle, jak zawsze doskonale trafne. Jak bardzo widać to wzruszenie u pasażerów WestJest i jak bardzo widać przerażenie w oczach pasażera Lot-u…

  • Piotr Krotkiewski pisze:

    Pawle dzisiaj rano widziałem ten filmik z Lotu, ja siebie w tej roli nie widzę, byłbym mocno zakłopotany :P za to pomysł zagranicznej lini całkiem trafiony, fajnie zorganizowany i każdy był happy, a jeszcze dostał to co chciał ;))

  • Hubert Siemieńczuk pisze:

    @WestJet – żem się aż wzruszył. Tylko czemu ten Mikołaj niebieski? Jakaś nowa, świecka tradycja?

  • Anna Zaworska pisze:

    Hoł hoł hoł – w WestJet czysta magia świąt. Dla mnie rewelacja.

  • AgataŻ pisze:

    Paweł dzięki że jesteś….fanka z Legnicy:)

  • W zasadzie dla mnie jako dla widza oglądanie było przyjemne, ale masz całkowitą rację, że nie chciałbym aby mnie to spotkało.

  • Jan Kuśmierski pisze:

    Oglądałem z żoną akcję LOT-u i mówię, że ogólnie trochę siara dla gościa, ale niespodzianka jest, pewnie dostanie pół roku przelotów za darmo, albo stałe miejsce w pierwszej klasie, jak bedzie wolna.
    Teraz czytam, że dostał bilet na musical. LOT ma niezłe poczucie humoru.
    A WestJet to klasyka. Piękna sprawa :)

  • Joanna Ceplin pisze:

    Zgadzam się opinią Pawła, ale może to stracona szansa, a może nauka na przyszłość dla nas wszystkich ….

      • Do zapamiętania: Gdy jakiś Mikołaj pyta co chcielibyśmy dostać, trzeba, na wszelki wypadek, wymienić dużo drogich rzeczy.

  • ruphee pisze:

    Żenująca akcja lotu, dokładniej to czuję zażenowanie ogladając to nagranie. Pewnie m.in dlatego o tym nie słyszałem.

  • Rafał Kowalik pisze:

    O locie – chciałoby się rzec. Tam chyba nigdy porządnego flashmoba nie widzieli. :)

  • Mona pisze:

    chcieli dobrze a wyszło jak zawsze… szkoda, że zmarnowali potencjał takiej fajnej akcji

  • Marta Górecka-Szymkowiak pisze:

    dokładnie, ten plejbek brrr, ja bym sie czuła tak samo zażenowana w przypadku akcji LOTu

  • Asia Ryćko pisze:

    Przy pierwszym filmiku się popłakałam, choć go znałam. Przy drugim łzy szybko wyschły. ;-) Mimo tego, że pięknie śpiewali to chyba jednak wolałabym być na miejscu tych pierwszych pasażerów.

    • Aśka, nie wiem jak Tobie, ale mnie uszy więdną przy tym spolszczeniu. Ładnie śpiewali, ale czemu tak?

  • Coś mi nie pasowało w tej akcji i zastanawiałam się co :) Bo niby jest zasięg, mówi się o tym, niby niespodzianka przyjemna, a jednak ma się wrażenie, że pasażer jest tu po prostu dodatkiem, a nie odbiorcą.

  • Ola (Pani Swojego Czasu) pisze:

    Oglądając WestJet czułam wzruszenie, oglądając LOT – zażenowanie!

  • Mama Ka pisze:

    Jeśli LOT będzie szukał milionowego pasażera to krótko po ogłoszeniu tej informacji spadną im obroty – ludzie zaczną bać się latać myśląc, że może paść na nich :D

  • Dokładnie tak samo pomyślałam, ale np. moi rodzice byli zachwyceni akcją LOTu… może to kwestia grupy docelowej? Albo samego słodkiego uroku flash moba.

  • Mateusz Ziemak pisze:

    Z całego serca współczuję pasażerowi LOTu

  • #roweroterapia pisze:

    Nieźle go zaszczuli. Wypisuję się z takich odpraw :)

  • A myślałam, że stwierdzenia LOT że „rezygnujemy z posiłków na pokładach by zaproponować lepszy serwis naszym pasażerom” nic nie przebije.

  • Mam wrażenie, że klient z LOTu czuł się jak na weselu, kiedy wszystkie pijane ciotki chciały z nim tańczyć. Nie miał gdzie uciec i głupio mu było :)

  • Na dobra sprawę przy obu można się było popłakać, tylko towarzyszace emocje były lekko skrajne :)

  • Wojtek Pakulski pisze:

    Jak dobrze przeczytać takie rzeczy…ulżyło mi. Myślałem, że jestem jakiś wybrakowany, skoro uważałem tę akcję za żałosną, podczas gdy wszyscy udostępniali ją w euforii na facebooku.

  • No, coś w tym jest – czasem pomija się tych, którzy, podobno są kluczowi. Ale gdyby ten pasażer mógł coś powiedzieć do mikrofonu, wybrać, np. spośród pięciu wykonawców co chce usłyszeć to to SHOW mogłoby być większe :)

  • magnalenna pisze:

    Szukałam artykułów na temat tej akcji, bo pomyślałam: ale fajnie w Polsce ludzie też wierzą w kreatywność też może być fajnie. Czytając Państwa komentarze zrozumiałam znaczenie słowa „hejter” wszystko jest źle! To jest dopiero nasza polska tragedia. W sumie czemu Wy wychodzicie na ulice? Zaraz Was ktoś obrzuci g… za buty, uśmiech (bo nie takie jak z reklamy Jeta nie Jeta czy Colgatu)… Super sprawa facet się uśmiecha, zaskoczony dostał biznes klasę, a mógłby byś niemile obsłużony przez Polaczka któremu by się jego garnitur nie spodobał! To się nazywa uzależnienie od marudzenia i jest powiązane z poczuciem własnej wartości. Żałuję, że tu weszłam, choć miałam jak pisałam inne zamiary.

  • magnalenna pisze:

    Choć w sumie co tu się denerwować… jedni siedzą w zażenowaniu a drudzy cieszą michę oglądając wideo. Każdy to co lubi.

  • Przemek pisze:

    yyy… hmmm… zabrakło kasy czy pomysłu na promocję LOTu?

  • {"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
    >