Dostęp zamiast posiadania

Dostęp zamiast posiadania

Podsumowanie:

Nowe pokolenie konsumentów, wychowane w czasach dobrobytu, nie ceni już posiadania rzeczy. Zamiast tego chcą mieć dostęp. Wykorzystaj to!

„Jedzenia nigdy nie jest za dużo.” mówi prehistoryczna bohaterka filmu Krudowie do swojego nowego kolegi, który dziwi się, dlaczego jaskiniowcy obżerają się na zapas i do nieprzytomności, zamiast wziąć dokładnie tyle, ile potrzebują. W filmie ci, którzy nie mają pomysłów jedzą rzadko, nawet raz na tydzień. Bardziej rozwinięty kolega potrafi sobie upolować coś zawsze wtedy, kiedy przyjdzie mu ochota. Nic więc dziwnego, że ich podejścia do gromadzenia rzeczy różnią się diametralnie.

Możesz się śmiać z jaskiniowców, ale uświadom sobie jedno: Twoi klienci też dziś dzielą się na tych bardziej i mniej rozwiniętych. I nie jest to ich wina, to podejście wynika po części ze zmian ustrojowych, jakich doświadczyliśmy pod koniec ubiegłego wieku. Pokolenie moich rodziców wychowało się wśród pustych półek sklepowych, więc kiedy „rzucono towar”, kupowali na zapas, bo nie było wiadomo, kiedy znowu się pojawi. Dziś możemy się dziwić, dlaczego ktoś kupował meble, których nie potrzebował, by potem wymienić ewentualnie na lodówkę lub paliwo, ale nie da się zaprzeczyć: mentalność „zbieracza” bardzo się wtedy przydawała.

Pokolenie urodzone po roku 1990 wyrasta wśród dobrobytu, otoczone rzeczami, po które wystarczy jedynie wyciągnąć rękę (uzbrojoną w kartę kredytową). Z powszechnej świadomości zniknęło pytanie „czy dostanę…?”, zastąpione „gdzie dostanę?” oraz „ile to kosztuje?”. W konsekwencji, nie są przywiązani do idei posiadania (nie wspominając już o posiadaniu na zapas). Od posiadania wolą dostęp.

Kiedy byłem nastolatkiem, szczyciłem się posiadaniem kolekcji płyt CD z moją ulubioną muzyką. Kiedy przyszła era digitalizacji, kupowałem muzykę w iTunes – chciałem ją posiadać, nawet w wirtualnej formie. Przyszedł jednak moment, kiedy uświadomiłem sobie, że nie słucham wszystkich utworów, które „mam”. I płacenie za piosenki w iTunes zastąpił abonament w Spotify (a potem Apple Music). Zamiast gromadzić wielką kolekcję muzyczną, z której nie korzystam, płacę za dostęp do jeszcze większej kolekcji.

Wiele biznesów dostrzega ten trend. Zamiast gromadzić elektroniczne książki mogę zapłacić miesięczny abonament za dostęp do Legimi (lub Storytel dla książek audio) i czytać co chcę wtedy, kiedy chcę. Wiele polskich miast ma już systemy miejskich rowerów – nie musisz mieć roweru na własność, wystarczy go wypożyczyć wtedy, kiedy potrzebujesz. Amerykański Zipcar zastosował dokładnie ten sam model do… samochodów. I okazuje się, że to działa, Zipcar rozwija się całkiem sprawnie korzystając z mentalności nowego pokolenia, które już nie chce gromadzić. W Polsce mamy flotę Panek i wiele wypożyczalni specjalistycznych: auta sportowe, luksusowe, dostawcze…

Jak myślisz, dlaczego młodzi ludzie coraz częściej nie mają telewizorów? YouTube zapewnia im dostęp do tego, co chcą oglądać bez płacenia za kanały telewizyjne, których nie potrzebują. Płacimy abonament za Netflix czy Player.

Zastanów się: czy naprawdę potrzebujesz kosiarki w garażu? Pomyśl o innych rzeczach, których możesz się z czystym sumieniem pozbyć, bo większość czasu po prostu stoją bezużyteczne. Serwisy takie jak OLX czy Rentalo to pomysły, które doskonale wykorzystują ten trend. Spotify killed the iTunes star. Pomyśl: czy możesz to jakoś wykorzystać w swoim biznesie?

Autor
Paweł Tkaczyk
Paweł Tkaczyk